top of page
Szukaj

Czy można opatentować pomysł na aplikację?

  • Zdjęcie autora: Paweł Janicki
    Paweł Janicki
  • 15 lip
  • 4 minut(y) czytania
ree

Ostatnio zgłosił się do mnie klient –przedsiębiorca, który z zapałem opowiadał o swoim pomyśle na aplikację mobilną. Miał w głowie świetny koncept, który łączył funkcjonalności znanych platform, ale ułożonych w zupełnie nowy sposób. Był przekonany, że jego pomysł można opatentować. „Chcę chronić ten pomysł, zanim wypuszczę MVP. Czy mogę go opatentować?” – zapytał. I to pytanie, choć z pozoru proste, otwiera całą szufladę prawnych niuansów i nieporozumień, z którymi od lat spotykam się jako prawnik specjalizujący się w prawie nowych technologii.

Zacznijmy od rzeczy fundamentalnej – prawo nie chroni pomysłów jako takich. I to nie tylko w Polsce, ale niemal w całym cywilizowanym systemie prawnym. Sam pomysł – choćby najbardziej nowatorski – nie jest jeszcze przedmiotem ochrony prawnej. To jak z przepisem na ciasto: możesz mieć genialny pomysł na nowy tort czekoladowy z chili i miętą, ale dopóki go nie zrealizujesz, nie stworzysz receptury i nie pokażesz, jak działa – prawo pozostaje obojętne. Z aplikacjami jest podobnie.


Klient był zdziwiony. „Ale przecież są aplikacje opatentowane!” – argumentował. I miał rację – ale tylko częściowo. Rzeczywiście, na świecie – zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych – można uzyskać patent na pewne aspekty techniczne działania oprogramowania, o ile spełniają one przesłanki wynalazku. Jednak w Unii Europejskiej, w tym w Polsce, sytuacja wygląda inaczej. Zgodnie z art. 28 ustawy – Prawo własności przemysłowej, programy komputerowe jako takie nie podlegają opatentowaniu. Aplikacja sama w sobie – jako pomysł, schemat działania, zestaw funkcjonalności – nie jest wynalazkiem w rozumieniu prawa patentowego.


Istnieje jednak wyjątek. Jeśli aplikacja opiera się na nowatorskim rozwiązaniu technicznym – np. nowym sposobie przetwarzania danych, unikalnym algorytmie, który ma zastosowanie techniczne – wówczas można próbować zgłaszać taki element jako wynalazek. Ale uwaga: to musi być coś więcej niż tylko kod czy pomysł. To musi być konkretne rozwiązanie techniczne, które rozwiązuje istniejący problem w sposób nieoczywisty i przemysłowo stosowalny.


W praktyce oznacza to, że typowa aplikacja mobilna, która np. łączy lokalizację użytkownika z bazą punktów usługowych i pozwala rezerwować terminy, nie spełni przesłanek patentu, nawet jeśli działa bardzo sprawnie i intuicyjnie. Dlaczego? Bo opiera się na znanych rozwiązaniach i nie wnosi nowości technicznej. Sam sposób zestawienia funkcji nie jest wystarczający. Ochrona patentowa nie służy do nagradzania kreatywności w UX czy planowaniu funkcjonalności – od tego są inne narzędzia.

I właśnie tu zaczyna się właściwa rozmowa o ochronie. Bo choć pomysłu opatentować nie można, to wcale nie oznacza, że jesteśmy bezbronni. Możemy sięgnąć po prawo autorskie, ochronę know-how i tajemnicy przedsiębiorstwa, a także – w niektórych przypadkach – po prawo znaków towarowych lub wzorów przemysłowych.


W przypadku aplikacji mobilnych, najczęściej stosowanym instrumentem jest prawo autorskie, które chroni sposób realizacji pomysłu – czyli kod źródłowy, grafiki, treści, interfejs użytkownika, a także – co istotne – dokumentację techniczną, jeśli została spisana. Warunkiem jest oryginalność – czyli to, że dany utwór powstał jako rezultat własnej twórczości. Kod programistyczny spełnia te warunki i jest traktowany jak utwór literacki w rozumieniu ustawy o prawie autorskim.


Jeśli więc mamy aplikację, której kod został napisany samodzielnie, a grafika została zaprojektowana na potrzeby projektu – te elementy są objęte ochroną automatycznie, z mocy samego prawa. Nie trzeba ich rejestrować, choć warto mieć dowody na to, kiedy powstały (np. w postaci repozytorium Git, e-maili z datami, umów z grafikami). Problem w tym, że to nie chroni samego pomysłu, a jedynie jego konkretne wykonanie. Ktoś inny może zbudować niemal identyczną aplikację, używając innego kodu i innego designu – i w świetle prawa nie będzie to plagiat, jeśli nie doszło do kopiowania chronionych elementów.


Dlatego kolejnym elementem ochrony, który omawiam z klientami, jest tajemnica przedsiębiorstwa. Jeśli pomysł nie został jeszcze upubliczniony, warto zachować go w tajemnicy i udostępniać jedynie zaufanym osobom – najlepiej po podpisaniu umowy o zachowaniu poufności (tzw. NDA – non-disclosure agreement). To standard w branży IT i często jedyna skuteczna forma ochrony w początkowej fazie prac. Dzięki NDA można dochodzić roszczeń w przypadku, gdy ktoś bezprawnie ujawni lub wykorzysta informacje przekazane w zaufaniu.


Ciekawą, choć mniej znaną formą ochrony, są też wzory przemysłowe – czyli zarejestrowane formy graficzne interfejsu lub ikon. Jeśli aplikacja wyróżnia się szczególnym designem, warto rozważyć zarejestrowanie tych elementów jako wzorów wspólnotowych w EUIPO. Choć nie chroni to funkcjonalności, daje dodatkowe narzędzie prawne w walce z kopiowaniem wyglądu.


Ostatecznie, nie można zapominać również o ochronie marki. Nazwa aplikacji, jej logo, hasło promocyjne – to wszystko może zostać zarejestrowane jako znak towarowy. I choć to nie zabezpieczy samego pomysłu, to daje mocne narzędzie w walce z naśladowcami, którzy próbują zbudować produkt łudząco podobny z punktu widzenia konsumenta.


Wracając więc do pytania klienta – czy można opatentować pomysł na aplikację – odpowiedź brzmi: nie. Ale to wcale nie oznacza, że jesteś bez szans. Prawo daje wiele różnych narzędzi, z których można – i trzeba – korzystać rozsądnie i strategicznie. Patent nie jest jedynym sposobem ochrony, a w wielu przypadkach – w polskich realiach – nie jest nawet najlepszym. Warto zamiast tego skupić się na tym, co rzeczywiście podlega ochronie – czyli na konkretnym wykonaniu, unikalnych rozwiązaniach technicznych i silnej marce.


Podsumowując, jeśli masz pomysł na aplikację – nie zwlekaj z działaniem, ale zanim wyjdziesz z nim do świata, zabezpiecz to, co się da: kod, design, nazwę, model biznesowy. Rozmawiaj z prawnikiem, podpisuj NDA, buduj dokumentację. Pomysł to dopiero początek – w prawnym świecie liczy się to, jak go zrealizujesz.


Paweł Janicki

Radca prawny IP LL.M.

 
 
 

Comments


© 2025 Kancelaria Radcy Prawnego Paweł Janicki

bottom of page